poniedziałek, 21 lutego 2011

Wiosna Panie Sierżancie:-)))

Na początku dzisiejszego posta chcę podziękować za zajrzenie do mnie, dobre słowa... hm, tak się ciepło człowiekowi robi jak miłe osoby zerkną, czasem coś skrobną... dla Was Wszystkich Kochane - kwiatek z mojego ogródka i szczere pozdrowienia - zapraszam jak najczęściej:-))) wiem, że skromniasto tutaj, robótki nieskomplikowane - ale nie od razu przecież Kraków zbudowano, prawda? a ja się staram, szukam, podpatruję, uczę się od mistrzyń prawdziwych - jakimi Jesteście:-)))

Pimposhko, Basiu, Kocurku, Koroneczko, Swetry Doroty - to ja Wam dziękuję, że prowadzicie takie fantastyczne blogi! Cieszę się, że mogłam sprawić Wam taka przyjemność:-)))














A teraz historyjka - w czwartek oglądałam z Ulką taki program dla dzieci, gdzie pewna starsza pani - ciocia Mejbl i jej suczka Pippin pokazują różne rzeczy i latają samolocikiem /to chyba cesna/. No i poleciały do.... ha! fabryki, gdzie robią włóczkę - Sirdar. No to ja - wiadomo - za kompa, znalazłam ich w necie, zlokalizowałam, gdzie w okolicy można kupić ich włóczkę i dalej Jacka podpuszczać - a wiesz..... no i  dał się skubany:-) w piątek udaliśmy się do Plympton /dzielnica Plymouth/ do rzeczonego sklepiku, i ....... zamknięte - przerwa na lancz - kurde mol, nie chciałam odejść, śliniłam się jak pitbull - u końcu jakieś macanie od grudnia... no, przyszła w końcu pani, powiedziała, że otworzy niebawem - to poleźliśmy jeszcze coś kupić, na szczęście Ulka spała:-) i z powrotem na macanie!!!! ahhhh, macanie włóczek to najfajniejsza rzecz na świecie, co nie? No i nie mieli nic 100% wełny!!! nic a nic!!! a się pytałam! w sklepie leżały też takie zrobione różne sweterki, nawet takie maluśkie jak na lalki /hi, hi/ - jeden wpadł mi w oko - właściwie taki kulfon ale włóczka fajna. No i... to była właśnie włóczka Sirdar, Connemara tweed efect chunky, kolor 0353, 51%wełny, reszta akryl. Hm, zaśliniłam się po raz kolejny i wzięłam 3 motki /po 50g  - 1 kulka to 75 m - nawet nieźle. Wybrałam też 1 motek Life DK STylecraft - niestety tylko 25% wełny, w motku 298 m.








Posted by PicasaNo i tak dumałam, dumałam i wydumałam - z tych 3 motków machnęłam Ulce sweterek /od dołu bez szwów/ zajęło mi to troszkę piątku i sobotę /wieczory - wiadomo, bo sobota to jak zwykle sprzątanie, pranie etc/. Zostało mi może kilka metrów, taka mała kuleczka, sweterek długi za pupę, rękawy wyszły mi idealnie, ani za długie ani za małe, całość piękna i cieplutka - dodam, że Ulka bardzo chętnie go wdziewa, wcale się nie buntuje:-) A co ciekawe - bardzo lubi mierzyć sweterki w trakcie powstawania, sama wkłada rączki do rękawków, muszę tylko uważać na sterczące druty chociaż Młoda jest bardzo skupiona i uważna w takich chwilach - ach, błogie momenty ciszy i spokoju:-)
Aaaa, najlepsze - jeżdżąc w samochodzie i dłubiąc wieczorem - skończyłam baktusa! baaardzo mi się podobuje - cieniutki ale cieplusi, miękki - taki milusi otulacz:-)
Zrobiłam mu kilka zdjęć i nie mogłam się zdecydować, które dodać - to se wkleiłam aże trzy - a co tam, niech ma baktusisko:-)
Pierwsze zdjęcie w ogródku, następne na spacerku niedzielnym w Saltram House - ale o tym za chwilkę:-)


 Aha - wracając z zakupów zahaczyliśmy o Lidla - hm, i tam wyszperałam fajną bawełnę - melanżowa na bluzeczkę letnią dla Ulki, niebieska będzie albo na torebkę letnią na szydełku /jeśli starczy mi wiary w siebie i zaparcia:-)/ albo letni szal - bo tu lubi wiać, zwłaszcza po południu nad oceanem. Niestety moteczki po 50 g - ciekawe, czy w Polsce też rzucili?

 A tu już spacerek niedzielny - Saltram House to taka potężna posiadłość, nadal pozostająca prywatną ale dostępna dla zwiedzających - przyjeżdżają tam całe rodzinki z dzieciakami, dużo miejsca do spacerków:-) Tutaj Ulka walczy z mamą - "bo ja chcę iść a mama mi z tyłu zostaje:-)"
 A tu wspólnie podziwiamy kwiatki, na mamie azteca i baktus, Ula pod kurteczką chowa connemarę /mama dłubnęła po nocy:-)/.
 Ha, a tu Ula po raz pierwszy w życiu na zjeżdżalni, spokojnie - tata czai się z boku, widać nawet rękę i kawałek zielonego rękawa - oczywiście Ulka pozuje w connemarze:-)
A tu kolaż - tylko jakiś mały mi wylazł skubaniec /a tak się kurde starałam..../ - śliczne kwiatuchy w ogrodzie otaczającym rzeczony Saltram House. No i jakieś takie czerwone kulki, soczyście zielone listki, całe połacie fiołków, krokusów, pierwiosnków, żonkili i nie wiem, czego jeszcze:-)
Proszę sobie oczy cieszyć tak jak ja:-)))

Przypomniała mi się piosenka o tytule bodaj : "Ogród Bartoszka" , której słuchałam z siostrą w dzieciństwie na adapterze Bambino - tak, tak Bambino - pamiętacie ją może? "Hej wiosno, wiosenko, czary rzucasz wszędzie, rozwinęłaś piękne kwiatki na Bartoszka grzędzie" - i jakoś tam dalej - nawet jeszcze kojarzę melodię, starzeję się czy co??? takie głupoty se przypomnieć, załamka:-)

A - no właśnie - mam dylemat - z tego melanżu niebieskiego Life DK kminiłam baktusa ale co na niego spojrzę, to widzę go jako bezrękawnik dla Ulki, hm....
Ależ się dziś rozpisałam - mam nadzieję, że Czytającym go udało się dobrnąć do szczęśliwego finału:-) Pozdrawiam raz jeszcze wiosennie:-)))



czwartek, 17 lutego 2011

Candy u Koroneczki:-)

Właśnie zaglądałam do Koroneczki - do wygrania cukiereczki do wyboru: frywolitkowe kolczyki lub fajowski kot na klamkę:-)
ja wybrałam to:

i jeszcze link http://art-ceramika.blogspot.com/2011/02/blog-candy-z-okazji-strasznej.html?showComment=1297983327196#c3586567624960151728
polecam - warto zajrzeć:-)

Dostałam wyróżnienie:-)))

od Eli - tkaitka - Elu pięknie dziękuję, sprawiłaś mi ogromną radość!!! Od dawna podziwiam Twój kunszt, a tu teraz takie sympatyczne wyróżnienie od Ciebie - ho, ho, ho - aż ręce same po druty sięgają:-)))
http://tkaitka.blogspot.com/2011/02/wyroznienie-od-antoniny.html#links

A do tego dyplom
Ale ze mnie gapa... dobrze, że Ela czuwa:-))) dzięki Elu, buziaki dla Ciebie:-)))
proszę Kochane, dyplom dla Was też:-)))
Zasady przekazywania dalej :
1. Podziękować osobie przyznającej nagrodę.
2. Umieścić na swoim blogu link do bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.
3. Umieścić na swym blogu odznaczenie.
4. Wyznaczyć 10 blogów, którym przyznaje się nagrodę i podać link do tych blogów.
5. Powiadomić w komentarzu osoby, którym przyznaje się nagrodę.

I tu miałam problem - tyle wspaniałych blogów oglądam, co prawda nie piszę komentarzy za często, bo cóż tu dodać, jak wszystko takie piękne, misterne, dopracowane:-)))
Pogłówkowałam troszkę i oto blogi wybrane przeze mnie:
http://pimposhka.blogspot.com/
http://kocurkoweconieco.blogspot.com/
http://www.swetrydoroty.blogspot.com/
http://truscaveczka.blogspot.com/
http://tojazdzid.blog.onet.pl/
http://knitbox77.blogspot.com/
http://egunia.blogspot.com/
http://robotkimaknety.blogspot.com/
http://art-ceramika.blogspot.com/
http://ifona.blogspot.com/

Uff, udało się:-) Ulka śpi, to biorę się za ogarnięcie troszkę domu /porozrzucane zabawki, kubeczki, miseczki i takie tam:-)/, potem w końcu ciąg dalszy baktusa - ha, mam już połowę, co przy mojej wrodzonej niechęci do cienizny jest sporym sukcesem:-) Muszę przyznać, że zaczynam się zresztą przekonywać powoli do cienkich drutów, choć moje ulubione to 6 a jeszcze bardziej 8mm:-))) Zresztą robię dość ciasno /nie mogę tego opanować/ i przy dłubaniu na 4 wygląda jak co najwyżej 3-3,5 mm.
Pozdrawiam swerdecznie wszystkich zaglądających i życzę miłego drutowania:-)

Pimposhko - dzięki, polubiłam moją tunikę, jest skubana lekka i cieplutka, tylko Twoja sukienka jest chyba bardziej pomarańczowa, u mnie szwenda się jakiś róż /na początku mnie strasznie wkurzał ale już się przyzwyczaiłam; swoją drogą ciekawe dlaczego producenci tak często wciskają różowy kolor do fajnych melanży???/ a tak sie właśnie zastanawiałam, szperając w Twoim blogu - jak wygląda rzeczony sweterek "podomowy":-)
Tkaitko - jeszcze raz dziękuję:-)))
Gocho - bardzo dziękuję:-) fakt - melanżowe włóczki mają w sobie tyle uroku, że mi również wydaje mi się niepotrzebnym dodawanie wzorków, a poza tym wieczorami, jak człowiek zmęczony i ze strzyżącym uchem, czy maluch nie zapłacze przez sen, to nie musi myśleć i pilnować wzorku, któy łatwo skopać:-) pozwolę dodać sobie Twego bloga i obiecuję zaglądać:-)))

środa, 16 lutego 2011

Azteca

kosztowała mnie sporo nerwów... bo niby zrobiłam próbkę jak należy, wymierzyłam, wyliczyłam oczka, zaczęłam od dołu... i... kurka wodna, po zrobieniu jakichś 12 cm okazało się za szeroko... to prucie, znów przeliczanie, kolejne 20 cm /od dołu/... i znów prucie...
no to zaczęłam od góry, znów po przeliczeniu inna ilość oczek, zrobiłam prawie cały kadłubek, wyglądało oki... niestety po przymierzeniu była jakaś taka za bardzo opinająca... i znów prucie, dołożyłam też przy rękawach, na kadłubku 4 oczka więcej i ta daam! jest! zajęło mi to 5 dni, co przy moim tempie jest miłym zaskoczeniem:-) Już miała premierę na wczorajszym spacerku, dziś strasznie lało cały dzień i zostałyśmy w domu - Ula, azteca i ja:-)
mięciutka, fajna tunika, kolor 7820, druty 8 mm /szybko przybywa:-)/ no i miłe zaskoczenie - z 4 motków został jeszcze mały kłębuszek! a że kupiłam onegdaj azteki 11 motków to jeszcze sporo zostało:-) później może jakaś kamizelka albo kardigan - ale bez guzików, bo za guzikami raczej nie przepadam. jak ją mierzyłam to Jacek namawiał mnie, żeby zrobić tylko krótkie rękawki /taka sukieneczka bardziej/. Hm, też fajnie wyglądało toto, może jeszcze coś machnę w takim klimacie - na razie trochę zimno i sweterek bardziej się przyda. Łyso trochę wygląda tak na plaskacza ale małżonek w pracy i nie ma kto foty cyknąć, zresztą ta też taka niewyraźna, bo właśnie zrobiona i z lampą...
A poniżej baktus, a raczej jego początki - druty nr 4, włóczka kupiona przed świętami Kingkole Riot 30%wełny, 70% premium akryl /nie wiem co to niby znaczy - dla mnie akryl/. Taka jak ta, z której zrobiłam zielony z rozcięciem, troszkę inne kolory. Tak mi się zachciało czegoś na szyję - w końcu nie mogę wiecznie ganiać w "kupnych" chustach:-) no i potrenuję sobie, żeby nie skopać abrazo. Kupiłam 2 motki - już wyszliśmy ze sklepu ale ta mnie jakoś przyciągnęła, wróciłam się i wzięłam 2 na czapkę i szalik. Później jakoś nie miałam natchnienia... na szczęście przyszło:-) wczoraj musiałam posiedzieć nad dokumentami z mojej pracy w Polsce, żeby się przygotować do telekonferencji i nie wzięłam drutów do ręki, co mnie męczyło przeokrutnie... też tak macie?
Jeszcze mi chodzi po głowie czapka poppy - a co - wszystkie kobitki robią to co - mam być gorsza?
Też se zrobię:-) chociaż zastanawiam się, czy jak już wymodzę baktusa i czapkę - to Zuza się do nich nie przyklei:-))) a co tam, znów sobie zrobię.


Posted by PicasaJacek się ze mnie śmieje, że namachałam czapek i szalików w zeszłym roku i zostałam z 2 czapkami /bo jedna się nie spodobała kolorystycznie - brąz, beż i turkus - a mnie się podoba bardzo, można ją wypatrzyć na kolażu/. A moja ulubiona, w której jestem na zdjęciu w Dartmoor strasznie się rozciągnęła - hm, dziwne, to przecież wełna 100% /kupiona tutaj/... dokupiłam jeszcze 3 motki /50 g/ na szal, może baktus? bo na zwykły szalik mi jej szkoda, muszę coś wymyślić, żeby i do czapki pasowało - może baktus ryżowy?
zobaczę, na razie biorę się dalej za baktusa:-)

środa, 9 lutego 2011

Tęczowy sweterek Ulisiowy:-)))

Wydłubałam ostatnio sweterek dla Uleńki - ciągnęło się strasznie, bo Mała ząbkuje /4 górne ząbki nareszcie wypełzły:-)/, a w dodatku zabrakło mi włóczki:-( pojechaliśmy nawet do sklepu ale już jej nie było, postanowiłam więc poświęcić szalik. Na szczęście starczyło i na skończenie sweterka i całkiem przyzwoity szalik się ostał. Trwały męki moje 5 dni, druty nr 4, włóczka z 20% zawartością wełny kupiona w Anglii /nie wiem co to było, bo Ula dawno zdarła banderolki:-)/



Tu zrobiony wcześniej komplet spacerkowy wraz z poświęconym szalikiem:-)
czapka najpierw była bez sznureczków ale Ula ciągle ją ściągała więc wykombinowałam takie śmieszne uszka ze sznureczkami z 3 oczek












Faza poświęcania szalika:-)














Dumna właścicielka:-) ubranko jest mięciutkie, ciepłe i milusie - Ulka bardzo lubi swój nowy sweterek, a czapkę z upodobaniem naciąga na oczy:-))) no i jak zwykle ściągnęła bucik:-)
Sweterek robiony od dołu /nie umiałam się zdecydować czy od góry, rękawy jak zwykle za długie ale po podwinięciu mankietów fajnie wyglądają, po bokach sweterka i rękawków warkocze - jak na szaliku i czapce tyle tylko, że nie rozdzielane lewymi. Nie robiłam rozcięcia pod szyją tylko na okrągło  - za to luxno i łebek przechodzi, a układa się trochę jak golfik:-)Posted by Picasa
Dumna Ula na spacerku z tatą - u nas ciepło i kwiatki kwitną:-)
Teraz zabieram się za tunikę dla Ulki i sweter z azteki dla mamy /czyli mnie:-)/
Zrobiłam nawet próbkę swetra tatowego ale tata Uli stwierdził, że on lubi swój i na razie nie chce innego.
Sweter tatowy zostanie pokazany inną razą, już muszę pędzić do Uli:-)

wtorek, 8 lutego 2011

Candy u Pimoshki:-)

U Gosi wielkie candy http://pimposhka.blogspot.com/2011/02/candy.html
- do wygrania cudna pimposhkowa wełna ręcznie farbowana przez Gosię - gdy raz się ją poczuje w rękach będzie się chciało więcej i więcej:-))) /mam na myśli wełnę, Gosia mężata więc ja nic tutaj nie.../:-)

wtorek, 1 lutego 2011

Dzisiaj troszkę fotek

 Na początek dwa sweterki zrobione w styczniu:
1/ zielony ma duże rozcięcie z przodu /które skutecznie przysłoniła chusta:-) - ale jest na pewno/, włoczka to kupiona w Anglii mieszanka z 30% wełny, taki kolorowy melanż, połączona z Pearl koloru oliwki /stare zapasy z Polski/. Wyszło po 4 motki każdej /hurra - myślałam, że pójdzie więcej/, druty nr 8 KP i Addi krótkie  - moje ulubione.
Tu jesteśmy w fajnym starym pubie Prince of Wales w Princetown - kiedyś odwiedził go książę Karol /nie przepadam za nim - mam na myśli Karola:-)/, gdzie pojechaliśmy po spacerku w Dartmoor /spacerku, bo z maluchem trzymanym za rączki - sama, sama - szybko się człowiek męczy i plecy bolą:-)/



2/ następny - pastelowe kolorki, druty nr  KP i Addi /jak zwykle:-), włóczka Sarayali Rozetti - 20% wełny /strasznie sie kurde mechaci, muszę się przerzucić na lepsze mieszanki, hm - najlepiej byłoby na 100% wełnę:-)/, wyszło mi prawie 6 motków /oczywiście zapasy j.w./
A zdjęcie zrobione na niedzielnym spacerze w Dartmoor.





Posted by PicasaPowyżej mały kolaż /jeszcze mi komp płata figle ale już coraz lepiej poznaję skubańca /mowa o blogu i picassie:-)/
Są tu dwie moje córeczki - Zuzia w turkusowej czapce z kwiatkiem /wzór na kwiatek ściągnięty od Doroty - http://www.swetrydoroty.blogspot.com//, mała Ulka w sweterkach zrobionych oczywiście przeze mnie, szaliki i czapki dla przyjaciółek i rodzinki, chusta dla teściowej, a melanżowa czapka też wg wzoru Doroty - dziękuję Ci Doroto, Twój blog to kopalnia pomysłów:-))). A ten wielgaśny sweter, w którym jestem z Ulką nad oceanem - to rzeczony robiony w grudniu, skończony w styczniu - wzór podpatrywany znów u Doroty:-))) Dorota nazywa go kocyk - faktycznie wspaniale otula:-) Ehhh, muszę się jakoś Dorocie zrewanżować:-)))
To tylko mała próbka moich dłubadeł, postaram się wrzucić coś znowu:-)
Ten melanżowy szalik ma karteczkę - to nie metka ze sklepu, szalik był prezentem dla dziewczyny kolegi Jacka /mojego męża/ i przyczepiłam jej karteczkę /żeby wiedziała, że twór ów jest mojego autorstwa/ - dodam, że Szarlotka była zachwycona - tak to Angielka, ale jej chłopak - Piotr tak ją nazywa, a mi się tak też podoba:-)
Tkaitko - ja się nie zraziłam - tylko muszę zwalczyć niewiedzę swą i złośliwość mojej visty:-)
To na razie tyle, w planach kolejne swetry, sweterki dla Ulki /bo mi już wyrasta z obecnych/, mąż też się powoli dopomina o jeden:-)
A ma wiosnę planuję chustę - abrazo - aż się boję tego wzoru:-) /tak - moja jest baaaaardzo prosta, same prawe - ale mnie się podoba i babci Basi też:-). Co do nowej - ha! będzie z czegoś pięknego, ręcznie farbowanego i otrzymanego w prezencie od kogoś bardzo mi bliskiego - ale to niespodzianka:-) dodam tylko, że dobry duszek lubi kolor pomarańczowy i ostatnio zrobił piękną mortycję:-) no i już wiadomo:-)))