środa, 30 marca 2011

Jestem znowu:-)

Eve-jank - dzięki za ciepłe słowa:-) a króliki są boskie, naprawdę! Kobitki, zajrzyjcie jakie ta Dziewczyna cuda szyje! podziwiam!!!
Malaala - hm, dzięki:-) oj, ta tęsknota jest straszna....
Basiu - dziękuję, masz rację, dzieciaki tak szybko rosną:-) wzięłam sobie do serca Twoje słowa, poczekam z abrazo, wełenka leży spokojnie:-)

Ostatnio nie pisałam ale nie znaczy to, że tak całkiem się obijałam:-) co prawda jakoś nie miałam natchnienia i jeszcze troszkę zmartwień - a kto ich nie ma...dalej jakoś kulawo:-(/ jednak popełniłam kilka rzeczy:-)
Zabawna sprawa - mieszkamy tu już pół roku, dzielnica bardzo spokojna, a o fakcie, że raptem 4 domy dalej mieszka polska rodzina dowiedzieliśmy sie od sąsiada Anglika, który ma na imię Gordon:-) Emilia i Tomek to przesympatyczni ludzie, mają 5-letniego synka i niespełna 2,5 roczną córeczkę:-) Noooo, teraz można pogadać po polsku, wpaść na kawkę - aż się lepiej robi na duszy:-)
No i właśnie poniżej jest tunika dla Natalii - robiona podwójną nitką z kupionego tutaj akrylu /bardzo mięciutki, przyjemny w dotyku - poszły prawie 2 motki po 100g/na drutach nr 6, wykończona łańcuszkiem na szydełku /od góry na okrągło/. Niestety nie mam zdjęcia na modelce, głupio było prosić, zresztą Mała wzięła ciuszek ale odmówiła założenia /na horyzoncie pojawił się kot sąsiada i był ciekawszym obiektem - zrozumiałe:-)/ Emilii na szczęście się spodobała i ponoć dobrze leży tylko ciasno przez główkę przechodzi /pech.... - może ją wysępię do poprawki:-) - tunikę, nie Natalię, ha ha/


  Pan Tata dostał w końcu obiecany sweter urodzinowy /z jakimś poślizgiem miesięcznym/ - włóczka przywleczona z Polski Alpina Interfox-u /20%wełny, reszta akryl/, 4 motki oliwki zdaje się i 1 z małym początkiem pistacjowego /pisze tak jak kojarzę kolory, bo na banderolkach były numerki/, druty nr 6, robiony na okrągło od góry. Właściciel swetra nosi go nagminie - sweter został polubiony już w trakcie powstawania:-) Tutaj dumny tatuś spaceruje ze swoją maleńką latoroślą nad oceanem. Poniżej Ula w sweterkach już pokazywanych ale bardzo spodobały mi się te zdjęcia:-) Czapeczka została zrobiona na szydełku - niestety nie przeze mnie:-( Dostałyśmy ją w prezencie od Emilii /czapka przyszła z Polski, ręczna robota,ha!/ I jeszcze zachód słońca nad oceanem w minioną niedzielę /było mgliście ale ciepło:-)/


 Powyżej Ulka w sweterku zrobionym przeze mnie jeszcze w zeszłym roku /wyszedł duuuży:-)/, robiony na okrągło ale od dołu. Nie przyszyłam jeszcze guziczków, nie robiłam dziurek, bo zawsze wyłażą mi za duże, a guziczków kupiłam 3komplety /tylko nie mogę się zdecydować, które przyszyć/. Zresztą na razie Ulka nosi go czasem jak jest ciepło jako płaszczyk.
A poniżej Ulka w tuniczce zrobionej do latania po domu i ogródku. Ostatnio jest tak ciepło, że całe dnie spędzamy w ogródku, Ulka obskubała już większość kwiatków:-) Tata Uli trochę się martwi, że jak tak dalej pójdzie, to nie zostanie nic z pigwy:-)Magnolia już nieźle oskubana:-)
A jak wiadomo, Ula jest jak struś pędziwiatr więc dołączyłam zdjęcie tuniki na plaskacza /rękawki i dół wykończyłam szydełkiem i zrobiły się fajne falbanki/.

I jeszcze kolejny baktus w zgaszonych kolorach jesieni /włóczka taka sama jak w poprzednim tyle że inne kolorki/. Ten jest mniejszy, zgrabniejszy - tyle tylko, że zrobiło się tak ciepło, że leży nienoszony.


Teraz mam na drutach kolejną tunikę z włóczki Eliza /z polskich zapasów/, coś w rodzaju bucle ale miękka i grubsza, z nieregularnymi zgrubieniami /granat z dodatkami fioletu, całkiem fajny, zrobiłam z niej w zeszłym roku sweter rozpinany z kapturem dla Zuzi/.
To tyle, mam nadzieję, że poprawię się szybko i będę częściej pisać - zapraszam i proszę o wyrozumiałość - każdy ma jakieś powody do zwalniania tempa, prawda?
Pozdrawiam wszystkich zaglądających serdecznie i dziękuję, że Jesteście:-)

wtorek, 1 marca 2011

Candy na ZIelonym Wzgórzu:-)

Zaplątałam sie przypadkowo - i jestem pod wrażeniem - Ania z Zielonego Wzgórza robi naprawdę świetne rzeczy - same zobaczcie:-)))
http://mojezielonewzgorze.blogspot.com/2011/02/candy-na-dobry-powrot-odcinek-2.html
muszę tam częściej zaglądać:-)

Ostatnio

 ogarnęła mnie jakaś niemoc twórcza - jeśli można to tak nazwać... Z włóczki kupionej ostatnio popełniłam sweterek dla Uli /to ten samotny motek z wcześniejszego posta/. Zaczęłam od góry, bo miała być tunika bez rękawków - robię, robię, zrobiłam kadłubek /baaaardzo długi zresztą/, a tu jeszcze włóczka... to zrobiłam jeden rękaw, potem drugi i... kurde mol zabrakło dosłownie na kilka oczek i zamknięcie... padaczka normalnie... musiałam upruć kadłubek i wkurzyłam się na ten sweterek... wgłębienia z boków i na rękawkach odgapiłam z bezrękawnika Pimposhki /chyba się nie pogniewasz Gosiu:-)/, całość lekka ale cieplutka:-) ciężko było zrobić zdjęcie modelce, musiałam ją przekupić pilotem, ehhhh... dzieci uwielbiają piloty, prawda? w końcu - jak mawia moja przyjaciółka "kto ma pilota ten ma władzę":-)))
Następnie popełniłam dwa kompleciki dla mojej małej latorośli - bereciki z chustami /chusty proste ale sympatyczne, Ula je lubi:-)/ - a widzicie u Uli nowe ząbki na górze?:-)))
Zielonkawy berecik ma pomponik, prawda, że słodki?
A różowym komplecikiem Ula zrobiła furrorę w sklepie z ciuszkami dla dzieci - od wejścia pani sprzedawczymi zachwycała się, jaką Ulka ma piękną czapeczkę:-) to polazłam i pochwaliłam się, że sama to dłubnęłam i chustkę też:-) A co, trzeba się czasem polansować, no nie?
Zielony komplet to 20% wełny reszta akryl, druty 4 mm KP, Addi króciutkie i skarpetkowe, ścieg francuski,
różowy to 100% akryl /ale bardzo sympatyczny, taki delikatny - stare polskie zapasy/, druty j.w.
 


Posted by PicasaI teraz znów nie mam natchnienia.... miałam się w końcu zabrać za abrazo.... ehhhh, jakoś mi nastrój minął, a chcę żeby to była przyjemność a nie męka - zwłaszcza, że to pierwsza poważna ażurowa sprawa dla mnie:-)
zaczęłam nawet kolejnego baktusa ale jakoś nie mam do niego przekonania... włóczka taka jak poprzednio tylko troszkę inne kolory - taka zgaszona jesień w melanżach /jak w zielonej tunice/.
Byłam ostatnio na macaniu - znalazłam kolejny sklep w Plymouth - padaka, same wkryle albo mieszanki ale cała ściana była SIRDARA - i wyczaiłam piękną wełnę 100% http://www.sirdar.co.uk/yarns/classics/dk/Eco_Wool_DK_F012 zobaczcie same kartę kolorów i powiedzcie, co o niej sądzicie:-)

Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i dziękuję, że do mnie zaglądacie - to bardzo budujące:-)))

Malaala - dziękuję, naprawdę polubiłam włóczkę Sirdara, znów mnie korci, żeby coś kupić - widziałam nawet piękną organiczną wełnę 100% w kolorach naturalnych 100 m w 50 g /i cena niezła/ - hmmm, strasznie mnie kusi, musze pomęczyć ślubnego:-) Ehh, ja też strasznie tęsknię za Polską... nie latam na razie, bo Jacek cały czas pracuje, a dla mnie wyprawa z maluchem to niezły zawijas... zwłaszcza, że najbliższe lotnisko jest jakieś 4-5 godzin jazdy /Birnimngham, Luton/... A Ula ostatnio nie lubi jeździć samochodem...  baktusa polubiłam i wciąż w nim śmigam:-)
Gocha - fajnie, że Cię nie zanudziłam:-) ehhh - dla mnie moje córki są najpiękniejsze na świecie /chyba każda mama tak ma, no nie?:-)/ ale dzięki:-) super, że ucieszyły Cię kwiatki - przyznam, że sama chciałabym mieć trochę białego g... za oknem, zrobić Małej bałwana, powozić na sankach... a tu co chwilę pada albo świeci słońce, można się pogubić...
Eve-jank - noooo, włóczka niezła, fajnie się z niej robi i bardzo przyjemna w dotyku, sweterki są miękkie i cieplutkie:-) nie martw się, niedługo będzie piękna wiosna:-)
Basiu - widziałam efekty Twojego macania - hm hm hm - kupiłaś piękne włóczki:-) tu w sklepach trudno coś fajnego wymacać, same akryle albo mieszanki, muszę jeszcze poszukać... dzięki, Ula to niezła modelka - czasem się tak wierci, że trudno zdjęcie zrobić:-) A z tym słońcem to różnie bywa - pięknie świeci, sąsiadka wywiesi pranie, to ja też szybciutko - nagle... kurde leje... a słonko świeci... i pranie kiszka... a sąsiadka spryciula zdążyła zebrać swoje... ehhh, kiedy ja się przyzwyczaję do tej pogody... teraz wieszam na zewnątrz i uważnie obczajam, co się będzie działo:-)