piątek, 30 marca 2012

Choruje od dluzszego czasu, jakies chorobsko mnie dopadlo - takie niekonczace sie przeziebienie... glos jak Ewa Szykulska, wieczny kaszel, zatkane uszy, zasmarkany nos, swiszczace gardlo... w koncu lekarz sie ulitowal i wyslal mnie na przeswietlenie pluc i badanie krwi - a na razie antybiotyk. Nie pisalam nic na blogu, bo i nastroju nie mialam - ale juz powoli wracam do zycia, pokaze wiec co tam znow wydlubalam:-)

Po pierwsze - sprulam moja naciagnieta czapke z welny i dlubnelam Uli poppy podobna do tej pokazywanej poprzednio z chusta - zrobionej dla Zuzi /welna ta sama, kwiatek na szydelku - inwencja wlasna:-)/

Z niebieskiego merino pofarbowanego w zeszlym roku zrobilam sweterek inspirowany pimposhkowym, pokazywanym o tu: http://pimposhka.blogspot.co.uk/2012/01/sliwka-w-czekoladzie.html - nazywa sie w oryginale Golden Wheat Cardigan - ja zrobilam z kolnierzykiem, bez kieszonki, dluzszy - mozna mnie posadzic o zgapienie - ale jak czytalam na wielu blogach - robienie na wlasny uzytek, w podobny ale nie identyczny sposob - nie jest uwazany za przestepstwo a za inspiracje - jesli sie myle - prosze mi to powiedziec ale moge przytoczyc i podac strony, gdzie taka dyskusje czytalam i uwazam sie usprawiedliwona - nie sciagam z internetu nielegalnie muzyki, filmow, nie mam nielegalnego oprogramowania w komputerze, a jesli cos dziergam - podaje zrodlo inspiracji/.


Ola odeslala mi sweterek z melanzowego moheru - zrobilam za ciasny /mea culpa/ - no to spulam, zrobilam na nowo - a jako bonus dorzucilam czekoladowy bezrekawnik /tez z moheru, wyszperanego wczesniej w czarity:-) - pokazywany wczesniej/.
Robilam na 5, efekty bardzo zadowolily nowa wlascicielke:-)))





Nastepnie zabralam sie za kolejne abrazo - a jakze - z merino pofarbowanego przeze mnie wczesniej na zlota jesien.

Zrobilam raz:


ehhh, przekombinowalam z grubosciami drutow i zabraklo na doslownie 3 rzadki - to sprulam, zrobilam znow:

zmniejszylam o 4 motywy, zrobilam wyzsza czesc gladka i... pewnie znow spruje - ale lubie robic abrazo, a dlubanie z merino to czysta przyjemnosc:-)

Nastepnie postanowilam zrobic sobie kapcie - skorzyslalam z opisu Antoniny - jak ja uwielbiam Jej bloga:-))) - przepis na kapcie tu: http://uantoniny.blogspot.co.uk/2010/02/kapcie-ii.html


Chociaz mam stope rozmiar 37 to zrobilam wiecej powtorzen, zreszta to prototypy z akrylu i raczej ziebia niz grzeja - dlatego zaopatrzylam sie w takowe - cieplutkie i mieciutkie /do czasu popelnienia wlasciwych kapciochow:-)

Wlasnie skonczylam kolejny sweterek - welenka to 4ply z Lidla, mieszanka welny, bawelny i nieduzej ilosci akrylu w pieknych pastelach - na wykonanie rozmiaru S zuzylam niecale 4 motki czyli jakies 185 g /100 g to jakies 400m. Sweterek pokaze jak dojdzie do miejsca przeznaczenia - ma byc niespodzianka:-)

A poza tym? Malujemy z Ula paluszkami, rozmawiamy godzinami - buzia sie Jej nie zamyka:-))), spacerujemy, hustamy sie na hustawkach, spacerujemy nad morzem, i mozna pisac w nieskonczonosc:-)
Ostatnio wybralismy sie do Cotehele - ale Ulis po przybyciu na miejsce po prostu zasnal mi na rekach i kimal z 1,5 godziny - oto dowod:-) - aaaaaaaaa - a to moje wlosy po kolejnym podcieciu - kolor wlasny - heh, nie widzielismy sie od ponad 20 lat:-))) i powoli sie do siebie przyzwyczajamy:-)



A po przebudzeniu - mala przebiezka po parku:-)


Jeszcze kilka fotek, lody, kawka i czekolada z miejscowego sklepiku - i do domku:-)



Na koniec dodam, ze w koncu zakupilam sobie welne, ktora chodzila za mna od dawna - po 0,5 kg DK corriedale i falkland /200 m - 100 g/ - do farbowania - pokaze nastepnym razem jak farbne:-)
Noooo, i mam zakitrane od swiat 6 motkow recznie przedzionej w naturalnym brazowym kolorze blf - wyczajone na kiermaszu i zakupione mi na gwiazde od malza - ale nie mam pozyslu, co z niej zrobic, jest taka piekna, ze az szkoda ruszac tych moteczkow:-))) a cena byla okazyjna - naprawde - uprzedla ja przemila Pani Rosemarie Smith - pozwolila mi napisac o sobie na blogu wiec robie to z czystym sumieniem:-) http://www.textilearts.net/tutors/rosemariesmith/index.php - Rosmarie robi cudne swerty, notatniki z papieru czarpanego z okladkami z recznie malowanego jedwabiu /wszystko recznie/ - i inne cuda - ehhh, az nie chcialo sie odchodzic od Jej stoiska... Zdjecia mojej welenki od Rosemarie pokaze tez w kolejnym poscie.

A tak z innej bajki - wyszperalam w czarity super ksiazki za grosze - az sie zaslinilam:-)


W srodku cala masa opisow wykonania dziobakow, wielorybow, malp, swinek i innych cudakow, w tej misiowej - mnostwo misiow wraz z odziewkiem - niestety nie moge pokazac zadnego zdjecia, bo jest wyrazny wpis o prawach autorkich;(
Jak ufarbuje welenke i przerobie na sweterki - pewnie popelnie jakiegos zwierza:-)

Pozdrawiam wszyskich serdecznie z pelnej slonca Anglii, dziekuje za odwiedziny i przemile komentarze:-)

Wiewiorko, Jolajko, Magdo, Violu, Jadziu,* Gooocho*, Kokotku, Basiu - serdecznie Wam dziekuje za cieple slowa - naprawde baaardzo wiele dla mnie znacza:-)))